Okoliczności, które czasem się zmieniają i są na tyle ważne, że niestety nie pozwalają mi wyjechać do Zambii... Bardzo żałuję, ale jednocześnie myślę sobie, że nic nie dzieje się bez powodu. Bardzo pomocne w optymistycznym spojrzeniu do przodu okazało się też pewne przysłowie afrykańskie:
"Jeśli zwrócisz swą twarz ku słońcu, cień zawsze pozostaje w tyle".
A czas spędzony na przygotowaniach był bardzo dobrym czasem, w którym mogłam się poczuć, jakbym prawie już tam była. Poznałam również wielu wspaniałych ludzi - nawet jeśli nie osobiście, to poprzez to, co zrobili, aby pomóc dzieciakom w dalekiej Zambii. A nazbierała się z tego ogromna góra dobra, przynajmniej wysokości Mafingi (czyli najwyższego szczytu Zambii), żeby pozostać przy tematyce afrykańskiej:-). Ze wspaniałej strony dały się poznać nowe dla mnie osoby, które przekazały lub wiem, że przekażą w najbliższym czasie wiele bardzo przydatnych rzeczy, które powędrują do Misji w kolejnej wielkiej paczce. Wśród tych osób pozwolę sobie wymienić Panią Ilonę P., Barbarę P., Barbarę C., Martę S., Piotra P., Danutę K., a wśród moich znajomych i przyjaciół: Panią Czesławę N., Renatę W., Krystynę J., Celestynę P., Blankę O., Alicję W., Beatę D., Macieja K., Anię Z., Magdę K., Panią Leokadię K., Dominikę O., Agnieszkę i Artura S., Agnieszkę L., Olę J. oraz wszystkie osoby, które pomagają anonimowo, wpłacają pieniążki bezpośrednio na konto Misji. Mam nadzieję, że wymieniłam wszystkie osoby, o których wiem, które wspaniale i spontanicznie przyczyniły się do pomocy. Mam oczywiście w planach pomagać w miarę możliwości również w późniejszym czasie, więc na pewno będę w kontakcie z osobami, których nie wymieniłam, ale mamy pewne plany na przyszłość. Dagmarko, dziękuję za pomoc w założeniu tego bloga :-).WSZYSTKIM gorąco dziękuję za zaangażowanie i wkład w pomoc Misji w Mpanshyi. Razem mogliśmy zrobić coś naprawdę ważnego i pięknego.
Zatem jeszcze raz wielkie ZIKOMO KWAMBIRI, czyli DZIĘKUJĘ BARDZO w imieniu dzieciaków!