... a konkretnie Dolina Chochołowska, piękna jak zawsze.
Po krótkich odwiedzinach przepięknego modrzewiowego kościółka w Witowie
zbudowanego w 1912 r.,
stanęliśmy prawie już u samych wrót Doliny Chochołowskiej na krótki przystanek
i nacieszenie oczu widokiem Czerwonych Wierchów.
A potem była już tylko Dolina
ze skałkami, smrekami,
ze skałkami, smrekami,
Chochołowskim Potokiem,
i bocznym króciutkim szlakiem prowadzącym do małej kaplicy p.w. św. Jana Chrzciciela.
Ciekawa jest historia powstania kaplicy - zaczerpnęłam ją ze strony:
"W Dolinie
Chochołowskiej kręcona była scena z kuligiem do filmu
Potop oraz 7 odcinek Janosika. “Pamiątką” po Janosiku
jest Kaplica Jana Chrzciciela, która została wybudowana
specjalnie dla potrzeb filmu. Po nakręceniu zdjęć nie została
rozebrana, a wręcz przeciwnie, poświęcona i wyposażona.
Jest to chyba jedyny przypadek budowy nowego obiektu sakralnego
przez socjalistyczne władze PRL. W sezonie turystycznym
od czerwca do października odbywają się w niej msze
św. o godzinie 13. Obok kaplicy stoi zadaszona wiata
i drewniany krzyż."
My mieliśmy specjalną mszę św. tylko dla nas około godziny 16 :-),
a po wyjściu z kościółka piękny widok na Dolinę
nadal tam był:-).
Stąd niedaleko już było do schroniska,
gdzie czekała na nas smaczna szarlotka i inne pyszności,
jak świeże czarne jagody, barszczyk czerwony czy frytki :-)
A potem było jeszcze więcej wspaniałych widoków w drodze powrotnej.
Dolina była już o tej porze cicha, pusta,
z cudownym miękkim przedwieczornym światłem,
a nieliczni turyści nie zakłócali majestatu gór i spokoju pasących się owieczek:
A potem góry niestety zniknęły nam już z oczu...
Do następnego razu!!