... zbierać, smażyć i jeść :-),
czyli wyprawa w gumiakach.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczyć żurawin w ich naturalnym środowisku,
więc tym razem postanowiłam nie przepuścić nadarzającej się takiej właśnie okazji
i wybrałam się z doświadczonymi zbieraczami w miejsce,
gdzie żurawin jest w bród:
Rosną one na podmokłym terenie,
akurat tutaj jest to bardzo rozległa polana otoczona sosnowym lasem,
o tyle właśnie niepodobna do innych polan,
że ze względu na duża wilgotność podłoża rośnie tam również sitowie,
sąsiadując sobie z iglakami.
Początkujący (tacy, jak ja :-)) muszą bardzo uważać,
żeby nie pomylić czerwonych kuleczek żurawin
z cudownie wyglądającymi malutkimi rosiczkami ;-),
które również licznie się tam prezentują:
Bogactwo przyrody przejawia się tu również w wielu gatunkach bardzo ślicznych pająków -
- niektóre "wzory" i kamuflaże widziałam po raz pierwszy:
Takie piękne żurawinowe jagody, czasem ukryte w mięciutkim mchu,
ostatecznie znalazły się w słoiczkach,
jako dostępne o każdej porze roku,
w dowolnie wybranym momencie
jeszcze jedno ciepłe i kolorowe
WSPOMNIENIE LATA :-)