środa, 23 grudnia 2020
Podróż wgłąb siebie
... czyli wystawa zdjęć Katarzyny Łaty pt. "Studium przypadku"
"Studium
przypadku" to wystawa fotograficzna, na której byłam w studiu
zaprzyjaźnionego fotografa Pana Jerzego Łakomskiego.
Wystawę odebrałam jako bardzo kobiecą, zarówno w formie, jak i w treści. Poruszyła mnie bardzo, ponieważ odnajdywałam w tych zdjęciach w jakiś sposób siebie.
Każdą pracę tworzą dwa zdjęcia - czarno-białe w tle i przestrzennie nałożone na nie drugie - kolorowe, w formie karty do gry. Prawie każde z tych zestawień było dla mnie osobnym przeżyciem, które działo się najpierw pomiędzy nimi nawzajem, a potem pomiędzy nimi, a mną. To niesamowite, jak proste często obrazy mogą wywołać bardzo głębokie odczucia, które trudno określić słowami, a jednak są bardzo realne, mocne i prawdziwe. Niektóre przemawiały od razu do serca, do duszy, a inne musiałam przeanalizować najpierw intelektualnie, żeby zrozumieć ich znaczenie, jeszcze innych nie rozumiałam wcale. Ale to jest właśnie to, o czym mówi autorka - subiektywizm, który może, ale nie musi stać się obiektywny dla każdego.
I myślę, że odczytanie znaczenia tych zdjęć (jakkolwiek pewnie indywidualne dla każdego, choć w części na pewno wspólne), jest możliwe tylko wtedy, gdy już pewne rzeczy przeżyliśmy, gdy zostawiły w nas jakiś ślad, gdy odbijały nasze własne doświadczenia. Większość była poruszająca do tego stopnia, że czasami gdzieś w środku aż coś bolało, ale wiedziałam, że właśnie w tym tkwi ich siła i jedno wiem na pewno - wrażenia estetyczne były równe emocjonalnym.
Tak, to życie rozdaje karty, ale my mamy wpływ, jak zagrają w naszym życiu, przynajmniej w jakimś zakresie. Nie umiem powiedzieć, które najsilniej do mnie przemawiają i wywołują mnóstwo obrazów i skojarzeń, jest ich wiele - może to z kamieniem w kształcie serca i skrzynkami pocztowymi, może to z pustą czarną kartą, może to z pomnikiem silnego człowieka na tle tablicy z pozostałościami po umieszczanych nekrologach, może te z sukniami ślubnymi, może to z kluczem i skałą, które kojarzy mi się z przejmującym wierszem Szymborskiej:
"Pukam do drzwi kamienia. - Nie mam drzwi - mówi kamień."
Żeby jeszcze lepiej zrozumieć intencje autorki zdjęć, poniżej załączam fragment autorstwa Jolanty Rycerskiej z pięknie wydanego katalogu wystawy, który bardzo pomaga w ich odbiorze i bardzo trafnie je opisuje.
Ale sami zdecydujcie, czy wolicie najpierw obejrzeć zdjęcia, a potem przeczytać opis, czy odwrotnie.
niedziela, 30 sierpnia 2020
P jak pagórek zwany górą św. Doroty
... czyli tzw. Dorotka
Na początek posłużyłam się opisem ze strony:
https://www.smakizpolski.com.pl/gora-sw-doroty/
"Góra św. Doroty – 381 m n.p.m. – jedno z najwyższych wzniesień Wyżyny Śląskiej. Znajduje się na terenie Grodźca, obecnie jednej z dzielnic Będzina. Znana również jako Wzgórze Doroty, Złota Góra, Tabor, określana czasem mianem „Zagłębiowski Olimp”. W średniowieczu nazwana Górą Przemienienia Pańskiego. Obecnie miejscowi mieszkańcy najczęściej używają określenia „Dorotka”.
Miejsce to ma bogatą i daleko sięgającą historię. Wykopaliska wskazują na istnienie osady o charakterze obronnym, której początki sięgają XIV w p.n.e. Do dziś zachowały się resztki ziemnego wału obronnego datowanego na okres VII – V w p.n.e. We wczesnym średniowieczu istniało tutaj drewniane grodzisko, przypuszcza się że również miejsce kultu pogańskiego.
Polscy archeolodzy w latach 60 ubiegłego wieku również prowadzili tutaj poszukiwania odnajdując fragmenty naczyń i narzędzi."
"O Górze Świętej Doroty krążyły liczne legendy i podania, a część z nich została spisana przez Józefa Lompę. W okresie międzywojennym, wzgórze i świątynia były symbolem polskości. Odbywały się tu spotkania i manifestacje religijno-patriotyczne. W opuszczonym kościele harcerze składali przyrzeczenie harcerskie.
W swej historii kościół św. Doroty przechodził różne koleje losu; pożar, zniszczenia wojenne, kradzież organów i wyposażenia, dewastację grobowców i wreszcie zamianę w stajnię w czasie I wojny światowej. Odbudowano go w 1946 roku. W kościele znajdują się: zabytkowy krucyfiks barokowy i dzwonek z XVIII wieku.
Od 1823 roku w sąsiedztwie Góry Świętej Doroty rozpoczęła się działalność górnicza. Zapoczątkowała ją kopalnia „Barbara” wybudowana przez Maurycego Kossowskiego. W 1894 roku Stanisław Ciechanowski zbudował szyb wydobywczy „Maria”, od którego kopalnia przyjęła nazwę. W późniejszym okresie nazwano ją „Grodziec I” (czynna do 1938 roku) i była usytuowana na zachodnim stoku góry. W latach 1917-1927 na południowych stokach istniała także płytka kopalnia „Bory”. Najintensywniejszą działalność wydobywczą prowadziła, założona w latach 1899-1901, kopalnia „Grodziec” (początkowo „Grodziec II”). W zasięgu jej obszaru górniczego znalazły się wszystkie starsze kopalnie. Zakład był czynny do 1998 roku.
W latach trzydziestych XX wieku na północno-zachodnim podnóżu Góry Świętej Doroty prowadzono eksploatację tzw. biedaszybów. Biedaszyby i intensywna eksploatacja prowadzona przez kopalnie spowodowały powstanie zapadlisk o głębokości od kilku do kilkunastu metrów i znacznej średnicy. W okresie zatapiania kopalni „Maria”, zapoczątkowanego w 1983 roku, takich zjawisk nie obserwowano, dopiero po całkowitym zatopieniu, co kilka lat powstawały nowe zapadliska – do 2002 roku zarejestrowano ich pięć
Prace wydobywcze prowadzone w niewielkiej odległości od kościoła św. Doroty spowodowały uszkodzenie jego murów. Spękane mury spięte są kotwami."
Na terenie całego wzgórza istnieje Obszar Chronionego Krajobrazu Wzgórze Doroty, gdzie rosną dęby, buki, klony, brzozy brodawkowate, robinie akacjowe i jesiony. Jest to miejsce piękne o każdej porze roku, ale chyba najpiękniejsze wiosną, gdy całe obsypane jest białymi kwiatami kwitnących krzewów.
Góra może niepozorna, ale kryje w sobie mnóstwo niespodzianek, jak chociażby ta o występowaniu mnóstwa ciekawych ptaków, których niekoniecznie spodziewamy się w takim miejscu:
"Góra św. Doroty stanowi ważny element krajobrazu i symboliczny punkt odniesienia w przestrzeni kulturowej. Znalazło to wyraz w uznaniu tego miejsca za strefę ochrony krajobrazu obiektów o wartościach kulturowych i strefę ochrony archeologicznej. Samo wzgórze i okolica mają także spore znaczenie dla lokalnego ekosystemu. Szczytowy fragment Góry św. Doroty uznany został przez Radę Miasta Będzina w 1993 r. za obszar chronionego krajobrazu. W ramach opracowania "Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Będzina" wytyczono ten obszar do Ekologicznego Systemu Obszarów Chronionych (ESOCH) województwa. W "Waloryzacji przyrodniczej miasta Będzina" cały ten teren wraz z przyległościami (Wzgórze Parcina i obszar zwany "Za górą") wskazano do objęcia ochroną jako zespół przyrodniczo-krajobrazowy. Szczytowe partie Góry św. Doroty porasta niewielki lasek, z występującymi m.in. bukami, dębami, jesionami i klonami w wieku ok. 50 lat. Wzgórze jest otoczone przez tereny rolnicze i nieużytki porolne oraz niewielkie skrawki półnaturalnych obszarów (łąki ciepłolubne i pasma krzewów) ze stanowiskami roślin chronionych - dziewięćsiła bezłodygowego i powojnika prostego. Licznie na tym terenie występują ptaki, m.in. pustułki, makolągwy, kląskawki, zięby, czarnogłówki, wilgi, kosy, pierwiosnki, muchołówki szare, kukułki, skowronki, świergotki drzewne i inne, które mają tu często miejsca lęgowe. Obszary w okolicy wzgórza pełnią ważną rolę korytarza ekologicznego umożliwiającego wędrówki zwierząt i naturalną migrację gatunków."
źródło: https://dzikiezycie.pl/archiwum/2002/pazdziernik-2002/gwalt-na-dorotce
Niedaleko, u podnóża Góry znajduje się również niepozornie wyglądająca restauracyjka "Pizzeria Veneto"
https://pizzeria-veneto.eatbu.com/?lang=pl
prowadzona przez Włocha, gdzie można zjeść naprawdę pyszne włoskie dania, choć czas oczekiwania jest dość długi.
Mimo to warto czekać!