I znów na Jurze - tym razem wyruszamy z miejscowości
Suliszowice
niebieskim szlakiem przez las wśród skałek, z których każda ma fantastyczne kształty i każda jakoś się nazywa, i żeby zrobić pętlę, przeskakujemy kolejno na szlak zielony, potem żółty, by niebieskim powrócić do punktu wyjścia.
Po drodze mijamy prawdziwe łany wrzosu, a nas z kolei na piaszczystej leśnej drodze mija swoim terenowym samochodem Pan Leśniczy ze Złotego Potoku, proponując podwiezienie - po krótkiej i bardzo miłej rozmowie, każdy zostaje jednak przy swoim sposobie podróżowania:)
Po drodze jeszcze dłuższy przystanek i rundka wokół
Zamku Ostrężnik
z pocz. XIV w. i powrót do punktu wyjścia. Jeśli jesteście tam akurat w porze obiadowej, polecam zajrzeć do pobliskiej, znajdującej się u podnóża zamku, restauracji -
Dworku Ostrężnik,
serwującej pstrągi, a także bardzo dobrą zupę rybną:
Dla nas spóźniona już nieco pora obiadowa wypadła w Leśniowie, gdzie przy małej uliczce naprzeciwko Sanktuarium znajduje się restauracja "Przystań"
gdzie zwykle wpadamy na coś pysznego (polskiego lub włoskiego) do zjedzenia:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz