... progach, które pokonujemy z ogromną radością razem z kaczkami i innymi skrzydlatymi i nieskrzydlatymi stworzeniami spotkanymi akurat na naszej drodze.
Przekraczając takie zielone progi stajemy się po tej drugiej stronie gośćmi, którzy - jeśli uszanują panujące tam prawa, mogą poczuć się jeszcze choć na chwilę jak w domu, który ludzkość sama sobie i innym stworzeniom tak skutecznie i nieludzko odbiera kawałek po kawałku, budując coraz to nowe fabryki, wysypiska śmieci i supermarkety.
Jak to dobrze, że samochody, quady i inne zdobycze cywilizacji nie mają wstępu na ścieżkę, gdzie trzeba iść "gęsiego" (to chyba też nieprzypadkowe określenie, które być może nabiera nowego znaczenia w naszych czasach) lub do stawu, gdzie chaszcze i trzciny chronią dostępu do swojego sanktuarium różnego rodzaju hałaśliwym intruzom.
Jak to dobrze, że są jeszcze takie zespoły i taka muzyka:
Na swoim zdjęciu dostrzegłam jakieś dziwne ptaki, których wcześniej kompletnie "niezarejestrowałam" jednak dopiero na Twoich zdjęciach, w większym zbliżeniu, zauważyłam źe te dziwne puchate ptaki, to młode łyski przy mamusi :)
OdpowiedzUsuńCzyli rodzinka w komplecie:-), no prawie, bo tatuś gdzieś się oddalił - pewnie na ryby ;-)))
Usuń