Mogą być miejsca zielone i pełne życia tak, jak fotografowane przeze mnie strzelające w górę i na wszystkie inne strony świata listki w bukowym lesie
beskidzkie buki
... ale może być i tak, że człowiek, który bywa bezmyślnym barbarzyńcą, niszczy to, co najcenniejszego i najpiękniejszego daje nam natura. Wtedy barwy szarzeją, myśli smutnieją, jedynie zachód słońca nadaje na chwilę takim spopielałym miejscom namiastkę koloru, choć i wtedy przypomina on o pożodze, która strawiła tą zieloną jeszcze niedawno oazę stanowiącą kiedyś schronienie dla wielu zwierząt
Jedynym
akceptowalnym dla mnie typem barbarzyńcy jest "Barbarzyńca w ogrodzie"
Zbigniewa Herberta. Ogród, w którym jest on tylko gościem, zwiedzającym, to obszar kultury śródziemnomorskiej, którą w
zachwycie poznaje, czyli de facto jest on zaprzeczeniem tego
barbarzyńcy. Choć tak się właśnie czuje w otoczeniu wspaniałej
sztuki, to tak naprawdę opisuje ją z wielką wrażliwością i wiedzą
- więc tytuł pozostaje dla nas paradoksem i wyzwaniem.
Innego
rodzaju wyzwaniem skierowanym do wszystkich ludzi na naszej planecie
jest chronienie jej piękna i jej zasobów. Obie te rzeczy we
wspaniały sposób robi Yann Arthus Bertrand. Spędził tysiące
godzin w powietrzu fotografując setki miejsc w dziesiątkach państw
świata. Swoje zdjęcia prezentuje na wystawach ulicznych. Pamiętam,
że wiele lat temu widziałam jego wystawę na Plantach w Krakowie -
zrobiła na mnie ogromne wrażenie - takie, że do dzisiaj pamiętam,
a z moją pamięcią nie zawsze dobrze bywa...
To
fragment wypowiedzi fotografa, której całość wraz ze zdjęciami
możecie zobaczyć, klikając link poniżej:
"Mam
duży wpływ na planetę. By
dolecieć na tę konferencję musiałem
wyemitować do atmosfery dziewięć ton CO2. Tyle
ważą dwa słonie! Przybyłem
tu mówić o ekologii, a
jednocześnie wyemitowałem tyle CO2 ile
Francuz w ciągu całego roku. Cóż
zatem powinienem zrobić? Powinienem
zabić jakiegoś Francuza, gdy wrócę do domu? Muszę
zrekompensować swój wpływ na środowisko w inny sposób, jak
to robię za każdym razem.(...)
Dziś
naszym największym zadaniem jest
ochrona dóbr naturalnych planety. W
ciągu 50 lat zmieniliśmy
ją bardziej, niż
w ciągu całej wcześniejszej historii. Zniknęła
połowa lasów. Kończą
się zapasy wody. Intensywne rolnictwo wyjaławia grunty. Nasze
źródła energii nie są odnawialne. Zmienia
się klimat.Stawiamy się w niebezpieczeństwie. Staramy
się tylko poprawić nasz byt, ale
różnice zamożności się powiększają. Nie
dotarło do nas jeszcze, że
rozwijamy się zbyt szybko i
Ziemia nie może dotrzymać nam kroku. Wiemy,
co można poprawić. (...)
Nie chcemy uwierzyć w to, co wiemy. Zaprzeczamy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz