niedziela, 1 października 2017

L jak lubię żurawiny

... zbierać, smażyć i jeść :-),

czyli wyprawa w gumiakach.

Nigdy wcześniej nie miałam okazji zobaczyć żurawin w ich naturalnym środowisku, 
więc tym razem postanowiłam nie przepuścić nadarzającej się takiej właśnie okazji
 i wybrałam się z doświadczonymi zbieraczami w miejsce, 
gdzie żurawin jest w bród:


Rosną one na podmokłym terenie, 
akurat tutaj jest to bardzo rozległa polana otoczona sosnowym lasem,



o tyle właśnie niepodobna do innych polan, 
że ze względu na duża wilgotność podłoża rośnie tam również sitowie, 
sąsiadując sobie z iglakami.


Początkujący (tacy, jak ja :-)) muszą bardzo uważać, 
żeby nie pomylić czerwonych kuleczek żurawin 
z cudownie wyglądającymi malutkimi rosiczkami ;-), 
które również licznie się tam prezentują:



Bogactwo przyrody przejawia się tu również w wielu gatunkach bardzo ślicznych pająków - 
- niektóre "wzory" i kamuflaże widziałam po raz pierwszy:


Takie piękne żurawinowe jagody, czasem ukryte w mięciutkim mchu,
ostatecznie znalazły się w słoiczkach, 
jako dostępne o każdej porze roku, 
w dowolnie wybranym momencie 
jeszcze jedno ciepłe i kolorowe 
WSPOMNIENIE LATA :-)