wtorek, 27 lipca 2021

P jak popas weekendowy w Beskidzie Żywieckim - Glinka

Glinka
- mała, cicha, pięknie położona wioska tuż przy granicy słowackiej, z której blisko do wielu ciekawych szlaków.


Po przyjeździe zaczęłyśmy po południu od małego spaceru po najbliższej okolicy i okazało się zupełnie przez przypadek, odkryłyśmy dla siebie 
Las Daglezjowy
czyli tzw, małą Amazonię. Rzeczywiście, po zgłębieniu tematu, okazało się, że daglezje lubią wilgotne środowisko i obszar, gdzie rosną ma charakterystyczną atmosferę i mikroklimat - można się tam poczuć trochę jak w lesie elfów - wszystko jest bardzo zielone i bujne, a daglezja jest pięknym drzewem, choć sztucznie sprowadzonym do Polski z Ameryki Północnej:




Drugi dzień to bardzo polecana przez mojego kolegę 
Hala Rysianka
- rzeczywiście, widok i owieczki absolutnie zachwycają, nawet przy nieco pochmurnej pogodzie!
Szlak od Złatnej Huty bardzo fajny, samochód można zostawić na parkingu przy początku szlaku, ale w sezonie może brakować tam miejsca, więc zwłaszcza w weekend warto wybrać się wcześniej.










Powrót przez Halę Lipowską niebieskim szlakiem.






W okolicach Złatnej znajduje się przepiękna leśniczówka w rzadko spotykanym u nas stylu szwajcarskim. Obecnie jest to teren prywatny, ale miły gospodarz nie miał nic przeciwko temu, żebyśmy przyjrzały się jej z bliska, a jest na co patrzeć.






Na następny dzień zaplanowałyśmy Krawców Wierch z kolejnym pięknym widokiem, ale najbardziej urzekła nas rozległa, cicha, pachnąca łąka, na której znajduje się małe schronisko.











I również niedaleko Złatnej lokalna atrakcja, która urzekła i rozśmieszyła nas swoim folklorem - zderzenie nazw "Źródło Matki Boskiej" i "Śmierdzący Potok" ma swój nieodparty urok! ;)
Swój zapach zawdzięcza siarkowodorowi, który znajduje w składzie wypływającej wody .









Do zobaczenia się z Toba, Glinko na pewno!:)))