piątek, 11 sierpnia 2017

K jak klimaty tatrzańskie


... a konkretnie Dolina Chochołowska, piękna jak zawsze.

Po krótkich odwiedzinach przepięknego modrzewiowego kościółka w Witowie 
zbudowanego w 1912 r.,


stanęliśmy prawie już u samych wrót Doliny Chochołowskiej na krótki przystanek 
i nacieszenie oczu widokiem Czerwonych Wierchów.


A potem była już tylko Dolina
ze skałkami, smrekami,


Chochołowskim Potokiem,


i bocznym króciutkim szlakiem prowadzącym do małej kaplicy p.w. św. Jana Chrzciciela.


Ciekawa jest historia powstania kaplicy - zaczerpnęłam ją ze strony:


"W Dolinie Chochołowskiej kręcona była scena z kuligiem do filmu Potop oraz 7 odcinek Janosika. “Pamiątką” po Janosiku jest Kaplica Jana Chrzciciela, która została wybudowana specjalnie dla potrzeb filmu. Po nakręceniu zdjęć nie została rozebrana, a wręcz przeciwnie, poświęcona i wyposażona. Jest to chyba jedyny przypadek budowy nowego obiektu sakralnego przez socjalistyczne władze PRL. W sezonie turystycznym od czerwca do października odbywają się w niej msze św. o godzinie 13. Obok kaplicy stoi zadaszona wiata i drewniany krzyż."


My mieliśmy specjalną mszę św. tylko dla nas około godziny 16 :-),
a po wyjściu z kościółka piękny widok na Dolinę 
nadal tam był:-).

Stąd niedaleko już było do schroniska,
gdzie czekała na nas smaczna szarlotka i inne pyszności, 
jak świeże czarne jagody, barszczyk czerwony czy frytki :-)


A potem było jeszcze więcej wspaniałych widoków w drodze powrotnej. 
Dolina była już o tej porze cicha, pusta, 
z cudownym miękkim przedwieczornym światłem,
a nieliczni turyści nie zakłócali majestatu gór i spokoju pasących się owieczek:






A potem góry niestety zniknęły nam już z oczu...
Do następnego razu!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz