niedziela, 3 września 2017

K jak kopalnia Królowa Luiza

...w Zabrzu

Niezwykłe miejsce wiele metrów pod ziemią, niedawno otwarte dla turystów -
2,5 km trasa wiodąca
sztolnią w kopalni "Królowa Luiza".

Całkowita długość tej sztolni , której budowę rozpoczęto w XVIII wieku to 12 km,
rozciąga się pomiędzy Zabrzem a Chorzowem,
budowano ją 64 lata,
 wykorzystując jedyne kilofy i siłę ludzką.

"Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna

budowana przez ponad 60 lat, na zlecenie dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, późniejszego ministra przemysłu hrabiego Wilhelma von Redena jako sztolnia służąca do transportu węgla oraz pełniąca rolę odwadniającą kopalń znajdujących się w regionie. Jej budowę rozpoczęto we wrześniu 1799 r.. W 1863 r. sztolnia uzyskała długość ponad 14 km, łącząc kopalnie Królowa Luiza w Zabrzu z kopalnią Król w Królewskiej Hucie. Odcinek zabrzański zachowany pod miastem ukończono w 1806 r. Sztolnią pływały łodzie o długości ok. 8 m transportujące węgiel w 18 drewnianych skrzyniach każda o poj. 370 kg. Ujście sztolni znajdowało się w centrum Zabrza przy dzisiejszej ulicy Karola Miarki, gdzie dokonywano w porcie przeładunku na barki i Kanałem Kłodnickim transportowano dalej w stronę morza. Szerokość sztolni to około 1,5 m, wysokość 2,5 m. głębokość w najniższym miejscu na odcinku zabrzańskim to ponad 40 metrów. Głębokość wody około 1 m. średnie nachylenie ok 1% Wylot sztolni w Zabrzu zasypano w 1953 r. To jeden z najbardziej interesujących zabytków hydrotechnicznych na Górnym Śląsku."

(źródło: www.um.zabrze.pl)


Jeszcze więcej informacji w linku poniżej:


Zgodnie z programem, naszą 
"Podróż w czasie"
rozpoczynamy w szatni łańcuszkowej, gdzie po przyjściu do pracy górnicy przebierali się w robocze ubrania,
a po zakończeniu i pracy zostawiali  wilgotne ubrania na hakach wysoko pod sufitem, 
gdzie łatwo wysychały.


Następnie idziemy w kierunku szybu "Carnall", którym schodzimy (pieszo po schodach) do Sztolni Dziedzicznej. 



Sztolnia, mimo, iż wykuwana bardzo prostymi narzędziami i można powiedzieć, że w dość prymitywny sposób, posiada bardzo fachowe i wręcz piękne wsporniki z bardzo dobrze wypalonej, najwyższej jakości cegły, która bez żadnej renowacji do dziś przetrwała w nienaruszonej postaci, pomimo wilgoci i trudnych warunków panujących w sztolni.



Wkrótce dochodzimy do miejsca, gdzie węgiel ładowany był do ogromnych drewnianych skrzyń i umieszczony w łodziach, płynął do wyjścia sztolni znajdującego się w Zabrzu. 
Na uwagę zasługuje fakt, że w XVIII wieku, mimo prymitywnych metod, drążący sztolnie, byli w stanie zachować jej 1% spad na całej długości 12 km, by grawitacyjnie, z pomocą siły ludzkiej, urobek mógł opuścić kopalnię. 


Udostępniony tez został do zwiedzania chodnik wykuty w węglu - węgiel znajduje się na ścianach, pod nogami i na suficie - 
to jedyny taki chodnik w Europie wykuty w całości w pokładzie węgla.


Naszą podróż kończymy w nowocześniejszej części, gdzie nadal kursują oryginalne wagoniki, którymi górnicy dojeżdżali pod ziemia do pracy,


 możemy też porównać metody pracy XVIII-wiecznego górnika z tymi stosowanymi w XX wieku. Choć różnią się one bardzo, to jednak przyznajemy,
że praca górników jest nadal tak samo niebezpieczna  i trudna jak niegdyś. 


Na listopad zapowiedziane jest otwarcie dalszej części sztolni, którą będzie można przepłynąć łódkami, co będzie dodatkową niewątpliwą atrakcją tego miejsca, które już teraz jest fascynujące.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz