piątek, 28 lipca 2017

K jak klimaty beskidzkie - Jaworze

Beskid Śląski i Jaworze -

- przywitały nas przedwieczorną tęczą, rozpoczynającą się (lub kończącą) nad pobliską Palenicą.

    

 Panem na Jaworzu na początku XVIII wieku był 
  baron Arnold Saint-Genois d'Annneaucourt,
      który wybudował w Jaworzu pałac
      i urządził wokół niego ogród geometryczny 
        wraz ze zwierzyńcem. 




                                                                         Na początku XIX wieku ogród został przekształcony 
                                                                                               w park klasycystyczny, 
                                                                               z wkomponowanymi przepływającymi tędy 
                                                                                              naturalnie strumykami 
                                                                                i drzewami sadzonymi w luźnych grupach.



  Baron był również fundatorem 
kościoła katolickiego pw. Opatrzności Bożej, 
wybudowanego w 1802 roku, 


o czym mówi wmurowana w wewnętrzną ścianę kruchty
 tablica fundacyjna 
z herbem rodu Saint-Genois (niebieski znak "X") i herbem rodu jego małżonki, 
którym był "nałęcz" - biała, zawiązana na supeł chusteczka.


Następnym gospodarzem Jaworza był 
hrabia Maurycy Saint-Genois d'Annneaucourt, 
który w 1862 roku uzyskał prawa do otwarcia uzdrowiska. 
Już wówczas korzystano z wody mineralnej wypływającej na terenie Jaworza i z borowiny wydobywanej na pobliskiej górze nazywanej do dziś Borowina,
 ale podstawą działania uzdrowiska i głównym stosowanym środkiem leczniczym była... żętyca,
 czyli produkt uboczny produkcji sera owczego. 
Hrabia sprowadził nawet specjalny gatunek owiec, które dawały najlepsze pod tym względem mleko.
Był bardzo dobrym gospodarzem dla swoich poddanych - 
- uzyskując status uzdrowiska dla Jaworza, zapewniał okolicznej ludności pracę i zbyt na produkty rolne i  inne towary, z których korzystali przyjeżdżający tu kuracjusze. 
Po pewnym czasie hrabia przeniósł się do Baden pod Wiedniem, 
oddając wszystkie budynki i park, łącznie z pałacem, na potrzeby uzdrowiska.


Już wcześniej ogród powiększono o zlikwidowany zwierzyniec i przyłączono do niego znaczne tereny,
 obejmujące wzgórze Goruszka, 
wzgórze Młyńska Kępa, 
wzgórze "Zómczysko", 
Dolny i Górny Folwark. 
Na terenie parku znalazł się wspomniany już kościół katolicki 
oraz kościół ewangelicki. 


Wytyczono alejki o łagodnym nachyleniu, dostosowane do spacerów, 


zagospodarowano stawy, posadzono różne drzewa, również egzotyczne, m.in. platany, tulipanowce. 
Wiele z drzew to pomniki przyrody i piękne przykłady długowieczności.



W efekcie w drugiej połowie XIX wieku powstał park krajobrazowy o powierzchni ok.40 ha, z elementami barokowymi, jak np. 
glorieta na wzgórzu Goruszka 
- miejsce odpoczynku w cieniu, wśród kępy egzotycznych przepięknych 
sosen czarnych o ciemno-zielonych, długich na ok. 14 cm igłach 
(to jedyne stanowisko sosny czarnej na terenie Polski południowej).


(zdjęcie - źródło: www.commons.wikimedia.org)

Dzisiaj tradycje uzdrowiskowe są kontynuowane i mimo utraty w 1906 roku przez Jaworze praw uzdrowiska wskutek zmiany właścicieli i zaniedbań), 
Jaworze stara się o ich odzyskanie. 
Elementem tych starań jest powstała  w 2014 roku na terenie parku
 tężnia solankowa
Solanka sprowadzana jest z Zabłocia i ma największą na świecie (!!) zawartość jodu, dochodzącą do 140 mg na 1 litr solanki. 
Mikroklimat, wytwarzany wokół porównywany jest do klimatu nadmorskiego, 
a jedna godzina przebywania na ternie tężni daje takie efekty, 
jak 3 dni spędzone nad brzegiem morza. 


Teraz nieco o konstrukcji i sposobie działania; 
tężnia -
- to szeroki na 14 m obiekt o drewnianej konstrukcji w kształcie rotundy, 
wypełniony gałązkami tarniny, na które od wewnątrz rozpylana jest solanka, 
dostarczana za pomocą pompy ze zbiornika znajdującego się na dole do górnej części tężni. Zapach solanki jest  bardzo charakterystyczny i przyjemny, a w upalne dni, gdy parowanie jest większe, tarnina pokrywa się białym osadem solnym, co wygląda naprawdę pięknie. 
Zatem codziennie obowiązkowe wręcz stały się rundki wokół tężni i oddychanie bardzo morskim powietrzem pośród górskiego krajobrazu.


A w pięknie odnowionym pałacu, w sercu parku, znajduje się Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy z bramą wjazdową, której strzegą po obu stronach sympatyczni chłopcy, trzymający tarcze herbowe pierwszych właścicieli. 


Kolejną zaskakującą, bo znów morską atrakcja Jaworza, jest fantastyczne 
Muzeum Fauny i Flory Morskiej i Śródlądowej,
jedyne na terenie południowej Polski.


Jest wspaniale i ciekawie zaaranżowane, multimedialne, z prawdziwą oryginalną łodzią zakupioną na aukcji w Gdańsku, wokół której znajdują się wszystkie zbiory muzeum. 
Składają się one z akwariów z żywymi rybkami i ze zbiorami zakonserwowanych ryb i innych stworzeń wodnych. 

"Zobaczyć tu można kilkadziesiąt gatunków ryb, w tym chrzęstnoszkieletowe rekiny, mi.in. rzadkiego rekina młota, a także płaszczki na czele z okazałym diabłem morskim czyli mantą  i rybą piłą. Wśród licznych ryb kostnoszkieletowych zobaczyć można drapieżną, polującą z zasadzki żabnicę, nadymki i najeżki, a także rogatnice zaopatrzone w mocne rogowe szczeki, kostery i wężokształtne mureny oraz kolorowa skrzydlicę. W oddzielnych gablotach oglądać można żółwie, a także węże morskie.(...)

Zbiory fauny i flory mórz południowych podarowane zostały jaworzańskiej szkole przez jej absolwenta 
bosmana Erwina Pasternego. (...) 
W 1947 r. Erwin Pasterny przeszedł kurs pracy morskiej w Łebie, a następnie w tym samym roku rozpoczął studia w Szkole Jungów. (...) Pływał na wielu statkach i odbywał rejsy do portów prawie wszystkich kontynentów. Podczas podróży każda wolną chwilę poświęcał obserwacji życia głębin oceanów(...)".

(tekst - źródło: folder informacyjny Muzeum Fauny i Flory Morskiej i Śródlądowej)

************************

Okazy dosłownie ożywają, gdy opowiada o nich z widoczną i zaraźliwą pasją 
i ogromną wiedzą jeden z przewodników - 
- o tym, że ropucha to nie żaba, w jaki ropuchy i rozgwiazdy jedzą, 
o tym, że rekin może mieć ok. 24 tysiące zębów w ciągu swojego życia (są one jak taśmociąg - stare wypadają, pojawiają się w ich miejsce nowe), 
jak rekin śpi, jak wygląda bałtycki konik morski, 
w jaki sposób "latarenka" żabnicy świeci 
i wiele wiele innych niesamowitych rzeczy.


Mural namalowany na jednej ze ścian Muzeum, 
zaprasza do niezwykłego wnętrza - nie tylko muzeum, ale do głębin morskich, gdzie wcale nie jest cicho - a można się o tym przekonać również w muzeum, 
słuchając niesamowitych dźwięków nagranych kilka tysięcy kilometrów 
pod powierzchnią oceanu.




Jaworze naprawdę  zaskoczyć mo(r)że ;-)))







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz