wtorek, 11 lipca 2017

K jak krajobrazy jurajskie - w drodze do Tenczyna...

...przez tereny Garbu Tenczyńskiego: 

Nielepice - Pierunkowy Dół - Bukową Górę - Dębową Górę - Rudno - do zamku "Tenczyn".

A zatem po kolei:

Nielepice zaskoczyły nas widokiem sygnalizatorów  świetlnych przy wyjeździe z każdej posesji, gdyż droga była tak wąska i kręta, że było to konieczne dla uregulowania i bezpieczeństwa ruchu. 

Po opuszczeniu zabudowań wsi dotarliśmy w rejon Pierunkowego Dołu, czyli obniżenia terenu, którego fragment wygląda tak:


Następnie, po zapoznaniu się z matematyką lasu w Pańskich Kątach,


 dotarliśmy na szczyt Dębowej Góry 


 ze wspaniałym punktem widokowym na okolicę. 
Mniej więcej pośrodku leży wieś Rudawa, gdzie zatrzymał się na dłużej Henryk Sienkiewicz. Mleko na śniadanie przynosił mu chłopiec, który nazywał się Staś Tarkowski -
- i pisarz tak bardzo go polubił, że jego imieniem i nazwiskiem obdarował jednego z głównych bohaterów swojej powieści "W pustyni i w puszczy".


W tym literackim nastroju niepostrzeżenie doszliśmy na szczyt Bukowej Góry o wysokości 378 m n.p.m.


Schodząc, wędrowaliśmy przez krainę falującego morza traw o cudownym odcieniu zieleni,


  mijając po drodze swoistą podłogę ułożoną z leśnych bali.


I tak oczom naszym ukazał się 
zamek rodu Tęczyńskich w Rudnie
częściowo już odnowiony staraniem Stowarzyszenia "Ratuj Tenczyn". 


Wielkość zamku, a także prace konserwatorskie, jakie zostały tam wykonane,  naprawdę robią wrażenie.


Również ilość amonitów w skałach tworzących mury zamku jest imponująca. 
Tak tylko dla porządku - krótkie przypomnienie długiej historii amonitów - 
- jest to grupa morskich mięczaków, 
które żyły 200 milionów lat temu w okresie jury w ogromnym ciepłym morzu,
 zalewającym wtedy ten obszar, 
po których pozostały wspaniałe skamieniałe muszle. 


 Za każdym razem niesamowite jest dla mnie to, że można nie tylko zobaczyć, 
ale i dotknąć historii sprzed milionów lat.


W wyobrażeniu sobie niegdysiejszej wielkości i świetności pomagają rysunki i wizualizacje umieszczone na ścianach, 
a zwłaszcza pani przewodnik, 
która z pasją dzieli się swoją ogromną wiedzą o historii zamku i jego mieszkańcach.


 Zamek nazywany był "małym Wawelem" ze względu na jego architekturę i znaczenie rodu Tęczyńskich.



  Wspaniale została odnowiona najwyższa wieża zamku, nazywana Nawojową (na którą można i trzeba wejść!), 
na swoją kolej czeka kaplica zamkowa, która jednak nawet w obecnym stanie wygląda niesamowicie - 
- z okrągłymi otworami okiennymi, kiedyś zapewne wypełnionymi witrażami, 
a dziś na wiosnę udekorowana kwitnącymi bujnie krzewami bzu.


Po pożegnaniu z zamkiem Tęczyńskich, odwiedziliśmy jeszcze opuszczony i zaniedbany niestety zamek Potockich w Krzeszowicach,


którego, oprócz ogrodzenia, strzegą dzielne kariatydy.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz