wtorek, 17 maja 2016

B również jak barbarzyństwo i jego zaprzeczenie - Bertrand

Mogą być miejsca zielone i pełne życia tak, jak fotografowane przeze mnie strzelające w górę i na wszystkie inne strony świata listki w bukowym lesie




beskidzkie buki


... ale może być i tak, że człowiek, który bywa bezmyślnym barbarzyńcą, niszczy to, co najcenniejszego i najpiękniejszego daje nam natura. Wtedy barwy szarzeją, myśli smutnieją, jedynie zachód słońca nadaje na chwilę takim spopielałym miejscom namiastkę koloru, choć i wtedy przypomina on o pożodze, która strawiła tą zieloną jeszcze niedawno oazę stanowiącą kiedyś schronienie dla wielu zwierząt








Jedynym akceptowalnym dla mnie typem barbarzyńcy jest "Barbarzyńca w ogrodzie" Zbigniewa  Herberta. Ogród, w którym jest on tylko gościem, zwiedzającym, to obszar kultury śródziemnomorskiej, którą w zachwycie poznaje, czyli de facto jest on zaprzeczeniem tego barbarzyńcy. Choć tak się właśnie czuje w otoczeniu wspaniałej sztuki, to tak naprawdę opisuje ją z wielką wrażliwością i wiedzą  - więc tytuł pozostaje dla nas paradoksem i wyzwaniem.

Innego rodzaju wyzwaniem skierowanym do wszystkich ludzi na naszej planecie jest chronienie jej piękna i jej zasobów. Obie te rzeczy we wspaniały sposób robi Yann Arthus Bertrand. Spędził tysiące godzin w powietrzu fotografując setki miejsc w dziesiątkach państw świata. Swoje zdjęcia prezentuje na wystawach ulicznych. Pamiętam, że wiele lat temu widziałam jego wystawę na Plantach w Krakowie - zrobiła na mnie ogromne wrażenie - takie, że do dzisiaj pamiętam, a z moją pamięcią nie zawsze dobrze bywa...

To fragment wypowiedzi fotografa, której całość wraz ze zdjęciami możecie zobaczyć, klikając link poniżej: 


"Mam duży wpływ na planetę. By dolecieć na tę konferencję musiałem wyemitować do atmosfery dziewięć ton CO2. Tyle ważą dwa słonie! Przybyłem tu mówić o ekologii, a jednocześnie wyemitowałem tyle CO2 ile Francuz w ciągu całego roku. Cóż zatem powinienem zrobić? Powinienem zabić jakiegoś Francuza, gdy wrócę do domu? Muszę zrekompensować swój wpływ na środowisko w inny sposób, jak to robię za każdym razem.(...)

Dziś naszym największym zadaniem jest ochrona dóbr naturalnych planety. W ciągu 50 lat zmieniliśmy ją bardziej, niż w ciągu całej wcześniejszej historii. Zniknęła połowa lasów. Kończą się zapasy wody. Intensywne rolnictwo wyjaławia grunty. Nasze źródła energii nie są odnawialne. Zmienia się klimat.Stawiamy się w niebezpieczeństwie. Staramy się tylko poprawić nasz byt, ale różnice zamożności się powiększają. Nie dotarło do nas jeszcze, że rozwijamy się zbyt szybko i Ziemia nie może dotrzymać nam kroku. Wiemy, co można poprawić. (...)

Nie chcemy uwierzyć w to, co wiemy. Zaprzeczamy."



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz