piątek, 23 czerwca 2017

K jak kalimera cz. 11 Nafplio

Nafplio

- urocze niewielkie miasto, w którym od razu czuje się nieco inne niż tylko greckie wpływy. 
Jego historia sięga już czasów mykeńskich, kiedy prawdopobnie powstała twierdza na szczycie zwanym dziś Akronapflionem.

  
Urokliwe uliczki przypominają dobre czasy dla miasta, jakie nastały najpierw wraz z pojawieniem się frankońskich najeźdźców w wiekach średnich, a potem równie korzystne lata, jakie zapanowały tu dzięki małżeństwu dziedziczki Nafplio Marii Eghien z weneckim dostojnikiem Pietro Cornaro, gdy miasto dostało się w strefę wpływów i kontroli Republiki św. Marka. 






 Wenecjanie ufortyfikowali również położoną u wejścia do portu wyspę Bourdzi. 




Następnie przyszedł czas niewoli tureckiej, co wyrażało się w budowaniu charakterystycznych dla islamu meczetów. Będąc w Nafplio mieliśmy okazję znaleźć się w jednym z takich miejsc, będących w XVIII w. meczetem, a w 1840 r.  przekształconym na kościół katolicki, co chyba jest bardzo rzadko spotykanym zjawiskiem. Była też możliwość uczestniczenia we mszy św. właśnie w tym niezwykłym i nietypowym miejscu, gdyż zostaliśmy zaproszeni do tego przez bardzo gościnnego polskiego księdza Jerzego Chorzempę, który prowadzi tam parafię dla Polonii. Na zdjęciu widać pozostałości minaretu, który dziś pełni rolę wieży kościelnej,



 wewnątrz jako sklepienie zachowana została kopuła dawnego meczetu,



a na zewnętrznej ścianie wmurowano tablicę informującą o historii tego miejsca:


Nafplio było przez krótkie 3 lata stolicą Grecji w latach 1831-1834  tuż po odzyskaniu przez nią niepodległości (wówczas Ateny były bardzo podupadłym miastem liczącym garstkę mieszkańców). 
Teraz jest klimatycznym spokojnym miasteczkiem zdecydowanie wartym odwiedzenia.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz